sobota, 27 grudnia 2014
A czas TIK TAK
Zbliżający się nowy rok, jak zawsze mocno uświadamia, że zegar tyka ... tik, tak.
Trochę żal, że życie nie szczędzi trosk, obaw, strachów, a tak mało niesie zadowolenia, szczęścia i poczucia bycia prawdziwie kochaną. Brzęczący w głowie alarm natrętnie przypomina, że czas, a z nim życie kurczą się nieubłaganie. Sama chęć żeby je poskromić już nie wystarcza, więc pojawiają się momenty prawdziwej paniki.
... Nie zdążę !
Jak okiełznać swoją duchową i fizyczną niemoc? Jak sobie poradzić z tymi wszystkimi ogromnie ważnymi sprawami odsuwanymi przez lata do załatwienia później ... kiedyś ?
Tych problemów i bałaganu jest tak wiele, że przerażają jak smok dzisięciogłowy z dziecięcych bajek.
Ale teraz wystarczy już schowanie głowy pod poduszkę.
Teraz nie ma już czasu na ukrywanie przed sobą okrutnej prawdy, że życie minęło, że mija każdego dnia bardzo bez sensu. Chęć przetrwania kolejnych 24 godzin jest silna, tak samo jak matczyny instynkt, żeby chronić swoje dziecko w każdej sekundzie, minucie, godzinie.
Przetrwanie trwa. Przerażenie narasta, a czas ucieka bezpowrotnie.
Marzenia i plany blakną pod wpływem najgorszego ze wszystkich strachu przed chorobą i końcem.
Jak dalej żyć w poczuciu bezsilności, które nie chce odejść z myśli, bezradnego poddania się losowi i samotności.
Tak trudno o tym mówić z kimkolwiek. Inna sprawa, że i tak nie ma z kim porozmawiać, bo wszyscy zagonieni i zaabsorbowani sobą.
Udawanie przed samą sobą ma swój kres, tak jak dojście do ściany w której nie ma okna.
Nowy rok do dobry, a dla mnie konieczny wręcz moment na prawdziwe postanowienie, że czas najwyższy przerwać "robienie nic" w swoich najważniejszych życiowych sprawach.
Choć tak trudno rozpocząć działać bez pomocnej dłoni, to nie można czekać na nią w nieskończoność.
Tym bardziej, że nieskończoność może okazać się szybko skończona. Szybciej niż ktokolwiek przypuszcza i nim przypuszczam ja sama.
Tak, nie wolno mi już rozgrzeszać swojej wieloletniej bierności. Nie wolno też udawać, że nic aż tak bardzo złego się nie dzieje. Muszę przejść jeszcze ostatni raz te tragedie przeszłe, a także mieć odwagę spojrzeć w oczy tym tragediom, co pojawiały się na horyzoncie.
Bo czas biegnie ... tik, tak, a horyzont coraz bliżej i coraz węższy.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz